wtorek, 1 maja 2018

Przepis na piknik

No i zaczęło się majówkowe grillowanie i piknikowanie! My w tym roku zainuagurowaliśmy sezon z przytupem. Wybraliśmy się w ekipie czterech rodzin (8 dzieci!) na wycieczkę kolejką wąsktorową z Piaseczna. W programie imprezy był piknik na polanie w miejscowości Runów. Miejsce piknikowe przygotowane przednio - altany w lasku dla tych, którzy nie chcieli smażyć się w słońcu, ognisko do pieczenia kiełbasek i duuuużo przestrzeni, dzięki czemu nie mieliśmy poczucia, że w tym lasku jest z nami również 50 innych osób. Kompletnie się tego nie czuło. Ale wracając do jedzenia, bo w końcu o tym jest ten blog. Na taką wyprawę trzeba było zabrać wałówkę - coś dla dzieci i coś dla rodziców. Nie samą kiełbasą z ogniska człowiek żyje! W babskim gronie podzieliłyśmy się obowiązkami, tak, aby nasze plenerowe menu było zróżnicowane, bogate i żeby prace nad nim  były rozdysponowane sprawiedliwie. Ja zrobiłam pankejki dla dzieciaków, do tego syrop z agawy (głównie dlatego, że miał plastikową buteleczkę), dziewczyny przyniosły pieczone ziemniaczki w folii aluminiowej (bardzo długo trzymają temperaturę i świetnie sprawdzają się na takie okazje, do tego były jeszcze obłędne kanapki z chrupiącej bagietki - z cammembertem i rukolą oraz z tuńczykiem i jajkiem. Całość uzupełnniły przekąski: sery, oliwki, orzechy, cienkie kabanosy, piady podsmażone na oliwie, pomidorki koktajlowe, pikle, winogrona oraz owoce dla dzieciaków. Choć ilość jedzenia początkowo nas przeraziła, okazało się, że na trzygodzinny piknik i taką ekipę było w sam raz!

Żebyśmy nie popadły całkiem w samouwielbienie mamy też pewne wnioski na przyszłość. Brakowało nam jakiegoś smarowidła do pieczywa, czy do piady. Następnym razem na pewno weźmiemy też hummus, albo świeże guacamole. No i przydałoby się na dobitke coś słodkiego - może ciasto z owocami? Cóż, majówka dopiero się rozkręca, mamy czas, żeby dojść do perfekcji;) A u Was jak wygląda piknikowanie? Podowiedzie coś?